Przepraszam, ale wyjazd trochę się przedłużył, za to rozdział wyszedł dosyć długi. Było fajnie, ale zdecydowanie zbyt gorąco.
Mam nadzieję, że podoba wam się nowy wygląd.
20 komentarzy, bla bla bla..., ale na tym skończymy, tyloma się zadowolę loves.
Gdyby ktoś pisał o tym fanfiction na Twitterze prosiłabym o dopisywanie hashtagu #DiaryAddictPL, to dla mnie sporo znaczy, a to taki mały gest, nie? c:
Już koniec, dziękuję za przeczytanie.
__________________________________________________
Louis z bardzo rozpromienioną twarzą splótł ich dłonie i zaczął machać nimi tak, że rękoma stworzyli kąt stu osiemdziesięciu stopni.
-Co ty robisz? - spytał Harry uśmiechając się lekko i obserwując poczynania chłopaka, ale nie wyrwał się z uścisku.
-Jesteśmy na randce - krzyknął z takim entuzjazmem, że Styles nie potrafił nie poszerzyć półuśmiechu i pokazał ząbki.
-Masz dziewczynę - powiedział nadal zadowolony unosząc brwi, a na usta cisnęło mu się, że jego dziewczyna też ma dziewczynę. Z którą swoją drogą powinien pomówić o pewnych, em... sprawach. Które, jak podejrzewał skończą się szantażowaniem dziewczyn. Chyba, że okażą mądre i od razu przejdą do interesów.
-No i co? To chyba nie oznacza, że nie mogę sobie pójść na randkę z moim kolegą, nie? To wolny kraj! - wykrzyknął unosząc jeden palec do góry, aby podkreślić swoje słowa.
-Na prawdę ci odbiło - zaśmiał się zielonooki kręcąc lekko głową. Między nimi zapadła krótka cisza, która została przerwana, gdy wyszli z parku kierując się w prawą stronę.
-Więc gdzie idziemy? - spytał szatyn nie wymachując już tak energicznie ręką, ale nadal ruszając nią lekko do przodu i do tyłu.
-Na dworzec kolejowy.
-Mmm... romantycznie - wymruczał poruszając ustami tak, jakby rozprowadzał błyszczyk. - A po co?
-Muszę kupić bilet na pociąg? - Harry przystanął na chwilę i uniósł brwi dając do zrozumienia, że Tomlinson powiedział coś oczywistego.
-Ach - przeciągnął samogłoskę. - No tak. Sorry. Opowiedz mi coś o tym swoim przyjacielu.
-Dlaczego chcesz cokolwiek o nim wiedzieć? - brunet zmarszczył lekko brwi.
-Nie wiem, po prostu chciałbym wiedzieć z kim się przyjaźnisz.
-Okay. Co chcesz wiedzieć?
-Jak ma na imię, jak wygląda, czym się interesuje...
-On ma na imię Zayn i...
-Pasjonująca historia - przerwał mu Louis rozdzielając ich ręce i podkładając pięść pod brodę i kręcąc lekko głową, na co jego przyjaciel parsknął śmiechem.
-Nazywa się Zayn Malik, jest Mulatem z zawsze perfekcyjnie ułożonym quiffem i kocha motory.
-Motory? - niebieskooki zmarszczył czoło.
-Tak, ma jeden i gdybyś zrobił na nim małą rysę złamałby ci nos - odpowiedział, ale jego towarzysz nie zdążył skomentować jego słów, bo przejściem podziemnym doszli do przystanku metra, gdzie czekali kilka minut w ciszy na przyjazd pojazdu. Wsiedli i z powodu braku wolnych miejsc złapali się za barierkę. Harry rozpoczął rozmowę.
-Jakie masz plany na ten tydzień? - spytał, a Tomlinson wzruszył ramionami.
-Nie jestem zbyt zorganizowanym facetem, pewnie to co zwykle, będę chodził do szkoły, a po lekcjach spotykał z Liamem i Niallem - celowo nie wspomniał o Eleanor, ale i tak zauważył, że ostatnio spędza z nią coraz mniej czasu i nie bardzo interesuje go co u niej.
-Jesteśmy zawieszeni.
-Och. No tak - spuścił głowę. - To pewnie dostanę szlaban i będę siedział w pokoju słuchając muzyki. I ewentualnie wymknę się na jakąś imprezę.
-Powodzenia.
-Dlaczego?
-Tak po prostu - Harry uśmiechnął się, po czym wysiadł, gdyż metro zatrzymało się w odpowiednim miejscu. - Żebyś się nie potknął i nie złamał nogi po upadku z okna, czy coś równie niefortunnego jak ten przykład.
Znaleźli się w budynku dworca i gdy Styles rozmawiał z niezbyt przyjemną, otyłą kobietą, która przypominała mu Umbridge z Harry'ego Pottera Louis tupał niecierpliwie nogą o podłogę rozglądając się po wszystkich ludziach i co parę sekund przebiegając wzrokiem po ciele swojego przyjaciela. Musiał przyznać, że nie może narzekać na to, kogo miał poderwać, by wygrać zakład. Harry był naprawdę dobrze zbudowany i wyglądał trochę jak jego ojciec w czasach świetności zespołu, z wieloma tatuażami, rozwichrzoną fryzurą i rozbudowanymi mięśniami. Tomlinson przygryzł wargę i właśnie wtedy zielonooki odwrócił się w jego stronę stając z nim twarzą w twarz.
-Dlaczego mi się tak przyglądasz? - spytał marszcząc czoło, ale jednocześnie lekko się uśmiechając. Chował kupione bilety do torby czekając na odpowiedź.
-Ja... um...
-Okay, rozumiem - powiedział zrezygnowanym tonem, po czym klepnął nastolatka w tyłek i ruszył szybkim krokiem do wyjścia.
-Eej! To nie tak jak myślisz - wykrzyknął Louis biegnąc za nim.
-A co ja myślę? - uśmiechnął się brunet marszcząc nieco brwi, gdy ten go dogonił.
-Ty... Ja... To nie tak.
-Co jest ,,nie tak"?
Wyszli z budynku kierując się z powrotem w stronę metra.
-Bo ty myślisz, że... - zaciął się. - Nie ważne - po chwili dokończył na wydechu spuszczając ramiona, na co Harry wybuchł serdecznym śmiechem. - Więc czego się dowiedziałeś rozmawiając z tą wyleniałą kocicą?
-Kolejny pociąg jest jutro o czternastej, więc mam jeszcze trochę czasu, żeby zaćpać tatę.
-Po co?
-Po to, żeby pozwolił mi jechać - wzruszył ramionami wchodząc do metra, po czym usiadł na wolnym miejscu. - Ale jak dobrze pójdzie to nawet nie będę musiał.
-Aha - powiedział Louis. Nie bardzo wiedział jak to skomentować, to nie było normalne, ale jeśli powiedziałby coś na ten temat nastolatek zezłościłby się, a tego nie chciał, zwłaszcza, że był teraz z nim bliżej niż kiedykolwiek. I skok do basenu Kirkland w jego sytuacji byłby jak pewna śmierć w otchłaniach Rowu Mariańskiego. - Więc co robimy?
-Whoo, Tomlinson, zluzuj trochę - powiedział odsuwając się lekko od niego i unosząc ręce, aby pokazać mu, żeby spauzował. Szatyn zaśmiał się tylko.
-Nigdy nie przestaniesz mi dokuczać, prawda?
-Minęło dopiero kilkanaście minut od czasu tego, jak się we mnie wgapiałeś, to zbyt mało czasu, abym przestał - Harry dzielnie ukrywał, że jego żołądek i serce robią właśnie w tej chwili pokaz wspaniałego wykonywania salt i gwiazd. Po kilku minutach ciszy przerywanej rozmowami pasażerów odezwał się. - Może impreza?
-Ale to chyba wieczorem - zasugerował Louis. - Możemy pójść do mnie. Ja już u ciebie byłem, ty u mnie nie.
-Ale jedziemy w moją stronę.
-Mieszkam niedaleko od miejsca przystanku, jakieś dziesięć minut drogi pieszo.
-Okay - brunet kiwnął krótko głową. Z braku tematów nie prowadzili żadnej rozmowy. Gdy metro się zatrzymało wysiedli wpasowując się w tłum i poddając fali idących ludzi, ale po wyjściu na świeże powietrze zrobiło się nieco mniej tłoczno. Ruszyli uśmiechając się lekko, ciesząc wspólnym spacerem.
-Mieszkasz w ładnej okolicy - stwierdził Styles gdy szli przez park utrzymany w stylu angielskiego ogrodu. Rozglądał się dyskretnie wdychając czyste powietrze.
-Tak, wiem. Często tu przychodziłem z siostrami, gdy byłem mały.
-Och, byłeś dobrym braciszkiem.
-Musisz nawet teraz? - zaśmiał się Louis.
-Ale to nie był sarkazm, naprawdę tak uważam - odparł brunet przekonującym głosem kiwając lekko głową i otwierając szeroko oczy.
-Tak, tak.
-No tak.
-Uhm.
-Och, skoro mi nie wierzysz, to nie.
-Po prostu nie rozumiem jak ten słynny Harry Styles mógł powiedzieć coś takiego na serio.
-Jestem słynny? - zaśmiał się, gdy wychodzili z powrotem na ulicę. - To dziwne słowa.
-W szkole każdy cię kojarzy - Louis wzruszył ramionami. - Dziewczyny dosłownie nie mogą oderwać od ciebie wzroku.
-No i co? - parsknął śmiechem. - To nie znaczy, że jestem sławny. Następnym razem jak je zobaczę powiem im, że wolę chłopców i będzie po sprawie.
-Serio?
-Why not? - wzruszył ramionami, gdy Louis otwierał kluczem drzwi. Był przekonany, że o tej porze nie ma nikogo w domu, co było bardzo komfortowe w zaistniałej sytuacji.
-Pytam się, czy na serio wolisz chłopców.
-Ty na pewno lubisz mój tyłek - odpowiedział, gdy szatyn uchylił drzwi wejściowe swojego mieszkania. Nie były zamknięte, a to był zły znak. Weszli do przedpokoju, a potem przeszli do salonu, gdzie ukazał im się dosyć osobliwy widok.
-Hej mamo - powiedział szatyn wkurzonym głosem ogarniając wzrokiem na wpół rozebraną kobietę i mężczyznę bez koszulki pod nią.
-Hej Nick - mruknął nieco zamroczony Styles. - Dawno się nie widzieliśmy.
-Znasz go? - odwrócił się do niego, gdy kochankowie złazili z siebie szybko zakładając ciuchy.
-Tak, ale chyba zmienił obiekt zainteresowań.
-Ty z nim... co?!
-Louis, ja ci wszystko wytłumaczę - zaczęła kobieta, ale chłopak przerwał jej ostrym głosem.
-Zamknij twarz, nie teraz z tobą rozmawiam.
-Jak możesz tak mówić do...
-Więc jesteś gejem? - spytał, a Harry wzruszył ramionami.
-Tak.
-I spałeś z kochankiem mojej matki?
-Raz, jak byłem bardzo pijany. To było dawno i nieprawda. Grimshaw to homo z krwi i kości, jeśli śpi z twoją matką to musi być w tym jakiś interes. Nie zamieniłby kutasa na nic innego - powiedział to wszystko jakby od niechcenia, opierając się o framugę.
-Myślisz, że wszystko o mnie wiesz, Styles? Dobrze mi się z tobą spało, ale nic poza tym - powiedział z wściekłością, a nastolatek poczuł się jak zwykła dziwka.
-Po prostu cytuję twoje słowa - uśmiechnął się przechylając lekko głowę i dusząc w sobie gorycz.
-Spałeś z tym dzieckiem? - Jay spytała Nicka gwałtownie odwracając głowę.
-A czy moje słowa jasno na to nie wskazywały? - odpowiedział marszcząc brwi i kręcąc lekko głową. Kobieta usiadła na kanapie łapiąc się za głowę.
-To my lecimy - zasalutował Louis odwracając się.
-Czekaj, gdzie idziesz? - natychmiast się podniosła.
-Jak najdalej od ciebie - mruknął, po czym złapał Harry'ego za rękę i chciał pójść w stronę wyjścia.
-Jesteście razem? - spytała, a nastolatkowie popatrzyli przez chwilę na siebie. Louis bardzo chciał dopiec Jay, a brunet na pewno chciał zrobić to samo z Nickiem, więc powiedział ,,tak", odwrócił się i wyszedł.
-Chcę się upić - powiedział zdecydowanym tonem, gdy zamknęli za sobą drzwi i pociągnął przyjaciela na schody.
Mam nadzieję, że podoba wam się nowy wygląd.
20 komentarzy, bla bla bla..., ale na tym skończymy, tyloma się zadowolę loves.
Gdyby ktoś pisał o tym fanfiction na Twitterze prosiłabym o dopisywanie hashtagu #DiaryAddictPL, to dla mnie sporo znaczy, a to taki mały gest, nie? c:
Już koniec, dziękuję za przeczytanie.
__________________________________________________
Louis z bardzo rozpromienioną twarzą splótł ich dłonie i zaczął machać nimi tak, że rękoma stworzyli kąt stu osiemdziesięciu stopni.
-Co ty robisz? - spytał Harry uśmiechając się lekko i obserwując poczynania chłopaka, ale nie wyrwał się z uścisku.
-Jesteśmy na randce - krzyknął z takim entuzjazmem, że Styles nie potrafił nie poszerzyć półuśmiechu i pokazał ząbki.
-Masz dziewczynę - powiedział nadal zadowolony unosząc brwi, a na usta cisnęło mu się, że jego dziewczyna też ma dziewczynę. Z którą swoją drogą powinien pomówić o pewnych, em... sprawach. Które, jak podejrzewał skończą się szantażowaniem dziewczyn. Chyba, że okażą mądre i od razu przejdą do interesów.
-No i co? To chyba nie oznacza, że nie mogę sobie pójść na randkę z moim kolegą, nie? To wolny kraj! - wykrzyknął unosząc jeden palec do góry, aby podkreślić swoje słowa.
-Na prawdę ci odbiło - zaśmiał się zielonooki kręcąc lekko głową. Między nimi zapadła krótka cisza, która została przerwana, gdy wyszli z parku kierując się w prawą stronę.
-Więc gdzie idziemy? - spytał szatyn nie wymachując już tak energicznie ręką, ale nadal ruszając nią lekko do przodu i do tyłu.
-Na dworzec kolejowy.
-Mmm... romantycznie - wymruczał poruszając ustami tak, jakby rozprowadzał błyszczyk. - A po co?
-Muszę kupić bilet na pociąg? - Harry przystanął na chwilę i uniósł brwi dając do zrozumienia, że Tomlinson powiedział coś oczywistego.
-Ach - przeciągnął samogłoskę. - No tak. Sorry. Opowiedz mi coś o tym swoim przyjacielu.
-Dlaczego chcesz cokolwiek o nim wiedzieć? - brunet zmarszczył lekko brwi.
-Nie wiem, po prostu chciałbym wiedzieć z kim się przyjaźnisz.
-Okay. Co chcesz wiedzieć?
-Jak ma na imię, jak wygląda, czym się interesuje...
-On ma na imię Zayn i...
-Pasjonująca historia - przerwał mu Louis rozdzielając ich ręce i podkładając pięść pod brodę i kręcąc lekko głową, na co jego przyjaciel parsknął śmiechem.
-Nazywa się Zayn Malik, jest Mulatem z zawsze perfekcyjnie ułożonym quiffem i kocha motory.
-Motory? - niebieskooki zmarszczył czoło.
-Tak, ma jeden i gdybyś zrobił na nim małą rysę złamałby ci nos - odpowiedział, ale jego towarzysz nie zdążył skomentować jego słów, bo przejściem podziemnym doszli do przystanku metra, gdzie czekali kilka minut w ciszy na przyjazd pojazdu. Wsiedli i z powodu braku wolnych miejsc złapali się za barierkę. Harry rozpoczął rozmowę.
-Jakie masz plany na ten tydzień? - spytał, a Tomlinson wzruszył ramionami.
-Nie jestem zbyt zorganizowanym facetem, pewnie to co zwykle, będę chodził do szkoły, a po lekcjach spotykał z Liamem i Niallem - celowo nie wspomniał o Eleanor, ale i tak zauważył, że ostatnio spędza z nią coraz mniej czasu i nie bardzo interesuje go co u niej.
-Jesteśmy zawieszeni.
-Och. No tak - spuścił głowę. - To pewnie dostanę szlaban i będę siedział w pokoju słuchając muzyki. I ewentualnie wymknę się na jakąś imprezę.
-Powodzenia.
-Dlaczego?
-Tak po prostu - Harry uśmiechnął się, po czym wysiadł, gdyż metro zatrzymało się w odpowiednim miejscu. - Żebyś się nie potknął i nie złamał nogi po upadku z okna, czy coś równie niefortunnego jak ten przykład.
Znaleźli się w budynku dworca i gdy Styles rozmawiał z niezbyt przyjemną, otyłą kobietą, która przypominała mu Umbridge z Harry'ego Pottera Louis tupał niecierpliwie nogą o podłogę rozglądając się po wszystkich ludziach i co parę sekund przebiegając wzrokiem po ciele swojego przyjaciela. Musiał przyznać, że nie może narzekać na to, kogo miał poderwać, by wygrać zakład. Harry był naprawdę dobrze zbudowany i wyglądał trochę jak jego ojciec w czasach świetności zespołu, z wieloma tatuażami, rozwichrzoną fryzurą i rozbudowanymi mięśniami. Tomlinson przygryzł wargę i właśnie wtedy zielonooki odwrócił się w jego stronę stając z nim twarzą w twarz.
-Dlaczego mi się tak przyglądasz? - spytał marszcząc czoło, ale jednocześnie lekko się uśmiechając. Chował kupione bilety do torby czekając na odpowiedź.
-Ja... um...
-Okay, rozumiem - powiedział zrezygnowanym tonem, po czym klepnął nastolatka w tyłek i ruszył szybkim krokiem do wyjścia.
-Eej! To nie tak jak myślisz - wykrzyknął Louis biegnąc za nim.
-A co ja myślę? - uśmiechnął się brunet marszcząc nieco brwi, gdy ten go dogonił.
-Ty... Ja... To nie tak.
-Co jest ,,nie tak"?
Wyszli z budynku kierując się z powrotem w stronę metra.
-Bo ty myślisz, że... - zaciął się. - Nie ważne - po chwili dokończył na wydechu spuszczając ramiona, na co Harry wybuchł serdecznym śmiechem. - Więc czego się dowiedziałeś rozmawiając z tą wyleniałą kocicą?
-Kolejny pociąg jest jutro o czternastej, więc mam jeszcze trochę czasu, żeby zaćpać tatę.
-Po co?
-Po to, żeby pozwolił mi jechać - wzruszył ramionami wchodząc do metra, po czym usiadł na wolnym miejscu. - Ale jak dobrze pójdzie to nawet nie będę musiał.
-Aha - powiedział Louis. Nie bardzo wiedział jak to skomentować, to nie było normalne, ale jeśli powiedziałby coś na ten temat nastolatek zezłościłby się, a tego nie chciał, zwłaszcza, że był teraz z nim bliżej niż kiedykolwiek. I skok do basenu Kirkland w jego sytuacji byłby jak pewna śmierć w otchłaniach Rowu Mariańskiego. - Więc co robimy?
-Whoo, Tomlinson, zluzuj trochę - powiedział odsuwając się lekko od niego i unosząc ręce, aby pokazać mu, żeby spauzował. Szatyn zaśmiał się tylko.
-Nigdy nie przestaniesz mi dokuczać, prawda?
-Minęło dopiero kilkanaście minut od czasu tego, jak się we mnie wgapiałeś, to zbyt mało czasu, abym przestał - Harry dzielnie ukrywał, że jego żołądek i serce robią właśnie w tej chwili pokaz wspaniałego wykonywania salt i gwiazd. Po kilku minutach ciszy przerywanej rozmowami pasażerów odezwał się. - Może impreza?
-Ale to chyba wieczorem - zasugerował Louis. - Możemy pójść do mnie. Ja już u ciebie byłem, ty u mnie nie.
-Ale jedziemy w moją stronę.
-Mieszkam niedaleko od miejsca przystanku, jakieś dziesięć minut drogi pieszo.
-Okay - brunet kiwnął krótko głową. Z braku tematów nie prowadzili żadnej rozmowy. Gdy metro się zatrzymało wysiedli wpasowując się w tłum i poddając fali idących ludzi, ale po wyjściu na świeże powietrze zrobiło się nieco mniej tłoczno. Ruszyli uśmiechając się lekko, ciesząc wspólnym spacerem.
-Mieszkasz w ładnej okolicy - stwierdził Styles gdy szli przez park utrzymany w stylu angielskiego ogrodu. Rozglądał się dyskretnie wdychając czyste powietrze.
-Tak, wiem. Często tu przychodziłem z siostrami, gdy byłem mały.
-Och, byłeś dobrym braciszkiem.
-Musisz nawet teraz? - zaśmiał się Louis.
-Ale to nie był sarkazm, naprawdę tak uważam - odparł brunet przekonującym głosem kiwając lekko głową i otwierając szeroko oczy.
-Tak, tak.
-No tak.
-Uhm.
-Och, skoro mi nie wierzysz, to nie.
-Po prostu nie rozumiem jak ten słynny Harry Styles mógł powiedzieć coś takiego na serio.
-Jestem słynny? - zaśmiał się, gdy wychodzili z powrotem na ulicę. - To dziwne słowa.
-W szkole każdy cię kojarzy - Louis wzruszył ramionami. - Dziewczyny dosłownie nie mogą oderwać od ciebie wzroku.
-No i co? - parsknął śmiechem. - To nie znaczy, że jestem sławny. Następnym razem jak je zobaczę powiem im, że wolę chłopców i będzie po sprawie.
-Serio?
-Why not? - wzruszył ramionami, gdy Louis otwierał kluczem drzwi. Był przekonany, że o tej porze nie ma nikogo w domu, co było bardzo komfortowe w zaistniałej sytuacji.
-Pytam się, czy na serio wolisz chłopców.
-Ty na pewno lubisz mój tyłek - odpowiedział, gdy szatyn uchylił drzwi wejściowe swojego mieszkania. Nie były zamknięte, a to był zły znak. Weszli do przedpokoju, a potem przeszli do salonu, gdzie ukazał im się dosyć osobliwy widok.
-Hej mamo - powiedział szatyn wkurzonym głosem ogarniając wzrokiem na wpół rozebraną kobietę i mężczyznę bez koszulki pod nią.
-Hej Nick - mruknął nieco zamroczony Styles. - Dawno się nie widzieliśmy.
-Znasz go? - odwrócił się do niego, gdy kochankowie złazili z siebie szybko zakładając ciuchy.
-Tak, ale chyba zmienił obiekt zainteresowań.
-Ty z nim... co?!
-Louis, ja ci wszystko wytłumaczę - zaczęła kobieta, ale chłopak przerwał jej ostrym głosem.
-Zamknij twarz, nie teraz z tobą rozmawiam.
-Jak możesz tak mówić do...
-Więc jesteś gejem? - spytał, a Harry wzruszył ramionami.
-Tak.
-I spałeś z kochankiem mojej matki?
-Raz, jak byłem bardzo pijany. To było dawno i nieprawda. Grimshaw to homo z krwi i kości, jeśli śpi z twoją matką to musi być w tym jakiś interes. Nie zamieniłby kutasa na nic innego - powiedział to wszystko jakby od niechcenia, opierając się o framugę.
-Myślisz, że wszystko o mnie wiesz, Styles? Dobrze mi się z tobą spało, ale nic poza tym - powiedział z wściekłością, a nastolatek poczuł się jak zwykła dziwka.
-Po prostu cytuję twoje słowa - uśmiechnął się przechylając lekko głowę i dusząc w sobie gorycz.
-Spałeś z tym dzieckiem? - Jay spytała Nicka gwałtownie odwracając głowę.
-A czy moje słowa jasno na to nie wskazywały? - odpowiedział marszcząc brwi i kręcąc lekko głową. Kobieta usiadła na kanapie łapiąc się za głowę.
-To my lecimy - zasalutował Louis odwracając się.
-Czekaj, gdzie idziesz? - natychmiast się podniosła.
-Jak najdalej od ciebie - mruknął, po czym złapał Harry'ego za rękę i chciał pójść w stronę wyjścia.
-Jesteście razem? - spytała, a nastolatkowie popatrzyli przez chwilę na siebie. Louis bardzo chciał dopiec Jay, a brunet na pewno chciał zrobić to samo z Nickiem, więc powiedział ,,tak", odwrócił się i wyszedł.
-Chcę się upić - powiedział zdecydowanym tonem, gdy zamknęli za sobą drzwi i pociągnął przyjaciela na schody.
niezły rozdział. chociaż to "zamknij twarz" do mamy było niegrzeczne
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :)
OdpowiedzUsuń@girl_lovesdraco
świetny rozdział
OdpowiedzUsuńpopieram zdanie że "zamknij twarz" do mamy było niezbyt stosowne
szkoda mi Harry'ego jak się dowie o zakładzie
to mu złamie serce
a LouLou bd żałował bo się już zakochał pewnie tylko o tym nie wie x
niedługo bd się działo że hoho
wybacz jeśli właśnie przedstawiłem dalszy ciąg ale to chyba na jakiś swój sposób. oczywiste albo tylko ja js taki walniety i od razu wszystko kumam i gadam x
Hahaha nie.nic
z czg się śmieje wgl? xd
czekam na następne rozdziały
życzę duuuuuuzooooo weny! i udanych wakacji ;)
@bicz_plisss
Kocham to i nie mogę doczekać się następnych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńMiłych wakacji i dużo weny życzę x
@nakedxash
chce już następny rozdział! jsksbsjanvz
OdpowiedzUsuńŚwietne, miłych wakacji, dużooo weeeny
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, a końcówka wspaniała x
OdpowiedzUsuń@boobmixer_
Cudny rozdział kochanie x
OdpowiedzUsuń@fallensoul19
pf mi tam to "zamknij twarz" do matki nie przeszkadza, jak daje dupe gejowi to i kilka przezwisk dziwka przetrwa :) poza tym to fanfiction bez przesady XD
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się twoja twórczość, przeczytałam to może w godzinę z przerwami, bo jestem na wakacjach u siostry hahahah
jeżeli informujesz to ja też chce x
@legalizgay
Przydałaby się jakaś mocna akcja,ale i tak bardzo mi się podoba. Zatkało mnie .Nick i Jay? Pozdro hhahaha
OdpowiedzUsuńDo następnego ;)